|
SP1CGM
1935-2005
Kazimierz Kałucki
Urodził się w Sasowie nad zachodnim Bugiem w
województwie tarnopolskim ok. 65 km na wschód od Lwowa,
tam rozpoczął naukę. Po ukończeniu 3 klasy szkoły
podstawowej, w sierpniu 1945 przyjechał do Polski i wraz
z rodzicami osiedlił się w Dębnie Lubuskim, gdzie Jego
ojciec znalazł pracę w szkole. Tu ukończył liceum
ogólnokształcące, po czym zdał egzamin i został przyjęty
na działające od zaledwie siedmiu lat studia chemiczne w
Wyższej Szkole Inżynierskiej w Szczecinie.
Gdy kończył
je w lipcu 1957 roku był już absolwentem... Politechniki
Szczecińskiej. Pracę naukową pod kierownictwem profesora
Józefa Kępinskiego - późniejszego rektora Politechniki
Szczecińskiej - rozpoczął bezpośrednio po studiach.
Stopień naukowy doktora nauk technicznych uzyskał w
grudniu 1966. W latach 1969 -1970 odbył staż naukowy w
Politechnice w Delft (Holandia). Stopień doktora
habilitowanego nauk technicznych uzyskał w maju 1982 r., zaś tytuł naukowy
profesora nauk technicznych nadano Mu w 1993 roku.
Profesor Kałucki w Politechnice Szczecińskiej
przechodził kolejne szczeble kariery naukowej pracując
na stanowiskach: asystenta, starszego asystenta (1957 -
1960), adiunkta, docenta (1983 - 1990), profesora
nadzwyczajnego (1990 - 1993), a od 1993 r. do chwili
śmierci na stanowisku profesora zwyczajnego.
Technologia
chemiczna nie była jedynym obszarem Jego działalności.
Tuż przed obroną pracy doktorskiej zainteresował się
łącznością radiową na falach krótkich. Wkrótce uzyskał
własny znak wywoławczy - SP 1 CGM. Był członkiem Zarządu
Lokalnego Polskiego Związku Krótkofalowców, nie tylko
uczestniczył w imprezach i mityngach klubowych, ale też
był ich organizatorem. Wracając w 1970 r. ze stażu w
Holandii przywiózł do kraju jeden z nielicznych wówczas
firmowych nadajników, obiekt marzeń wielu
krótkofalowców Heathkit
HW-100 . To unikatowe urządzenie udostępniał, a
nawet wypożyczał wielu kolegom klubowym, czym zdobył
sobie ich szczere uznanie. Krótkofalarstwo wymuszało
aktywny kontakt z elektroniką - urządzenia
nadawczo-odbiorcze samodzielnie konstruowano i
modyfikowano. Ten obszar zainteresowań Profesora dał Mu
swobodę w samodzielnej modernizacji i naprawianiu
aparatury elektronicznej, przed laty wielokrotnie
widywano Go z lutownicą w ręku.
Wiedza z obszaru
elektroniki zaowocowała wykorzystaniem komputerów w
chemii, były to wówczas pionierskie prace w Politechnice
Szczecińskiej. Jego staraniem został zakupiony jeden z
pierwszych komputerów cyfrowych (przez producenta
nazwany programowalnym kalkulatorem), a także
uniwersalna elektroniczna maszyna analogowa. Dostęp do
tego unikatowego sprzętu mieli wszyscy potrzebujący. W
ślad za tym poszło własnoręczne tworzenie algorytmów.
Profesor potrafił programować komputery poruszając się
swobodnie w kilku językach. Jako jeden z pierwszych
trafnie docenił ich wagę i zainteresował nimi grono
najbliższych współpracowników. To posunięcie procentuje
do dziś.
Profesor był znakomitym organizatorem. Nigdy nie
żałował czasu na twórcze dyskusje, rady i przekazywanie
bogatego doświadczenia młodszym współpracownikom. Były
to, jak zawsze podkreślał, Jego przyjemność i obowiązek,
a sukcesy współpracowników cieszyły Go jak własne. Był
otwartym, życzliwym człowiekiem o błyskotliwym umyśle,
pełnym życia, humoru a jednocześnie troski o innych.
Śmierć zabrała Go tak nagle.... Pogrzeb, poprzedzony
mszą świętą żałobną w kościele p.w. Matki Boskiej
Fatimskiej, odbył się 11 maja 2005 roku na cmentarzu w
Dębnie Lubuskim.
(fragmenty) tekst: Maria Tomaszewska i Jacek A. Soroka
Przedruk z "Inżyniera" Pisma Politechniki Szczecińskiej
nr 2(21) lipiec 2005
|
|